Witam. - Nieśmiało wychyla się zza rogu - Dawno nic tu nie pisałam, ale zwyczajnie nie miałam czasu. Panna błękitna też jakoś nie miała ochoty do mnie zawitać. No, ale ostatecznie się pojawiła i udało się co nieco napisać. Nie przedłużając bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednią notką i zapraszam Was do czytania.
~*~
Powoli wraz z Yukiko wkradamy się w niezwykły dla nas świat. Miejsce, które zdaje się być jednym wielkim snem nie mającym prawa zaistniej w rzeczywistości– jej wewnętrzny świat. Zdaje się być podobnym do tego, który dostrzegamy za oknem. A jednak jest inny.
- A ty, kim jesteś? - Wśród bieli śniegu dostrzega postać. Piękną kobietę w białym kimonie. Na tym nieskazitelnym tle przepięknie wyróżniają się jej czarne oczy i włosy. Zdaje się wpatrywać w ten świat, znając go takim, jakim tylko ona potrafi go pojąć
- Jestem częścią twojej duszy. - Odparła jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Tak samo jak to miejsce. Powinnaś już o tym wiedzieć.
- W takim razie, dlaczego cię nie znam?
- Bo nie dane nam było się jeszcze poznać. Ukryłaś mnie głęboko wewnątrz swej podświadomości nie pozwalając do siebie dotrzeć. - W głosie kobiety brzmiała pełna smutku nuta, ton, którego nigdy wcześniej w nim nie słyszałam – Jednakże nie czas teraz na tego typu rozmowy. Masz zadanie do wykonania. - Wraz z wydźwiękiem ostatnich słów ziemia zadrżała, a grunt pod nogami dziewczyny zaczął się rozpadać. Spadała w nieznane sobie odmęty ciemności krzycząc przy tym z nieskrywanym przerażeniem. Nie pozostawała jednak sama. W tej dość nierealnej chwili towarzyszyła jej nowo poznana, urocza istota. Istota, która przestaje być wyłącznie tłem dla aktorów tego przedziwnego spektaklu. - Niesamowite, że wciąż możesz krzyczeć. Nie bój się Shinigami potrafią zapanować nad śmiercią! Posiadają kontrolę nad duszami!
- Tyle, że ja jestem zwykłym człowiekiem! Tylko człowiekiem!
- Mylisz się moja droga. Nie jesteś zwyczajnym człowiekiem, co więcej nigdy nim nie byłaś. Od urodzenia posiadasz własne moce Bóstwa Śmierci. Odszukaj je teraz! Dla ciebie jedyną szansą odnalezienia mocy Boga Śmierci jest właśnie moment, gdy ten świat się rozpada. Znajdź je i pamiętaj, jeśli ci się nie powiedzie zanim wszystko tu ulegnie zniszczeniu staniesz się pustym. Nie będzie odwrotu. - Towarzysz Nakatomi dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Odszedł odprowadzany jedynie bladym światłem księżyca zostawiając za sobą steki tysięcy białych wielościanów.
~*~
- Szefie zgodnie z planem przechodzę w tryb eliminacji! - Krzyczał z dołu Tessai - Zaklęcie wiążące numer dziewięćdziesiąt dziewięć, typ drugi: Wielka Pieczęć! Pierwsza pieśń: Wstrzymujące owinięcie! Druga pieśń: Setka połączonych zamków!
- Kuso, Tessai – san przestań! Jeśli potraktujesz ją w taki sposób, wówczas prędzej zginie niż zostanie Strażnikiem Śmierci! – Chłopak postąpił kilka kroków naprzód w tym momencie gotów za wszelką ceną wyciągnąć przyjaciółkę z szybu. Na szczęście w porę zareagowała młoda Kuchiki, która przy pomocy obezwładniającego zaklęcia skutecznie przywołała Kurosakiego do
porządku. - Zwolnij czar Rukia! Ona jest moją przyjaciółką!
- Ichigo kretynie uspokój się wreszcie. Pozwól Tessai ’owi działać. On wie, co robi. Zaufaj mi wszystko będzie dobrze.
~*~
Mimowolnie zamknęła oczy tonąc w wszechobecnej ciszy. Usiłowała skupić się na postawionym przed nią wyzwaniu, lecz wciąż napotykała jedynie chaos własnych myśli. Niespójne chaotyczne wizje swej podświadomości zupełnie niewiążące się z boskimi mocami. I właśnie wtedy, kiedy sądziła, że wszystko stracone na wierzch wypłynęło jedno jedyne, ale jakże ważne w swej treści wspomnienie: „I jeszcze jedno pamiętaj, iż duchowa nić boga śmierci jest koloru czerwonego”.
- To jest to dzięki Kapeluszniku. - Ze spokojem wymalowanym na twarzy uchyliła powieki, by zaraz pociągnąć za jedną spośród tysięcy duchowych nici – te najbardziej poszukiwaną. Gdy tylko jej palce dotknęły delikatnej powierzchni czerwonej nici wieko pudełka się otworzyło, a ze środka wysunęła się rękojeść miecza.
- Gratuluję. - Usłyszała za sobą znajomy, kobiecy głos. Głos na dźwięk, którego gwałtownie się odwróciła - Naprawdę udało ci się je znaleźć. Więc teraz mogę wyjawić ci moje imię.
- Czyżbyś Ty była?
- Nie stój tak! Szybko! Wyciągnij mnie!
~*~
Stała wyprostowana z dumą spoglądając przed siebie - wygrała. Pozostałości po masce pustego powoli zamieniały się w biały pył, a tęczówki na powrót przybierały naturalny kolor. Szata Strażnika Śmierci zaś delikatnie powiewała na wietrze. U boku była też katana – miecz z złotą tsubą w kształcie płatka śniegu - niepodważalny dowód na przynależność do ich świata.
- Urahara Kisuke-san!!! - Krzyknęła rozeźlona, jak tylko Sklepikarz stanął naprzeciw niej - Jak śmiałeś wepchnąć mnie do tego dołu!
- Wybacz, Nakatomi– chan to było konieczne dla ukończenia tej lekcji. - Mężczyzna uśmiechnął się przepraszająco, skrywając twarz za swoim wachlarzem. - No, ale przecież nie było tak źle. W efekcie końcowym z niego wyszłaś i jakby nie patrzeć zdobyłaś duchowe moce.
- Nie było tak źle?! Pojęcia nie masz, o czym mówisz!
- Ech... - Urahara westchnął teatralnie - Jesteś równie impulsywna, co twoja matka.
zostałaś nominowana na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://story-of-shinigami.blogspot.com/